Opublikowano: 2016-03-09 17:11:31+01:00 · aktualizacja: 2016-03-09 17:13:36+01:00 Dział: Polityka Polityka opublikowano: 2016-03-09 17:11:31+01:00 aktualizacja: 2016-03-09 17:13:36+01:00 Rys. Andrzej Krauze Było to ani dawno, ani niedawno, a działo się we wsi ani dużej, ani małej. Mieszkali obok siebie w pokaźnych chałupach rodziny Pawlaków i Karguli (jak w słynnej serii filmów). Niechęć wzajemna była tam od dawna, ale bardzo narosła w ostatnich latach, gdy Pawlak był sołtysem. Potem się sytuacja zmieniła: Kargula wybrali na sołtysa, a napięcie między dwoma obejściami było już takie, że Kargulowa i Pawlakowa bały się nawet wyjść same kury nakarmić na podwórku i zawsze ktoś je musiał eskortować. A jak się zdarzyło, że się obie znalazły na gumnie w tym samym czasie, to zawsze się przekleństwami i obelgami obrzucały. Tuż przed wyborem Kargula na sołtysa, Pawlak, złośliwie i celowo, bronując pole, zabronował na łokieć pole Kargula jak swoje. Kargul prawie apopleksji dostał i jak tylko sam urząd objął i mocny się poczuł, zwołał naradę z synami – a miał ich trzech: Gienka, Waldka i Kazika – i mówi: Tak być to nie będzie! Oni nam tak, to my im dopiero pokażemy! Tylko Kazik próbował studzić: Tato, po co tak nakręcać, jeszcze się wszyscy z tego pozabijamy ale nikt go nie chciał słuchać. I Kargulowa, i dwie córki Kargula, dziadek, babcia, wujostwo – wszyscy, co mieszkali w dużej chacie, byli za tym, żeby się teraz w dwójnasób na Pawlaku odegrać, bo każdy miał od niego jakąś krzywdę. I tak się stało: Kargul wziął bronę i zaorał pole Pawlaka na trzy łokcie, a do tego jeszcze wytłukł mu wszystkie garnki gliniane, co się na płocie suszyły po myciu i na koniec kota otruł, ze skóry obdarł i na gruszy na miedzy wywiesił. Od tego czasu to już była zimna wojna. Ale Pawlak wziął się na sposób i wniósł sprawę do sądu w powiecie. Jak się Kargule o tym dowiedzieli, to stary zwołał naradę. A niech se wnosi, co nas to obchodzi! —darł się Gienek Kargul. W dupę nas może całować cały powiat i sąd! My dumne Kargule jesteśmy, nikt nam tu żadnych wyroków robił nie będzie! My wiemy, że w tym sądzie to krewni Pawlaka pracują —wyjaśniał stary Kargul. A to znaczy, że jaki by tam wyrok nie zapadł, to my się nim możemy podetrzeć, bo i tak niesprawiedliwy będzie Tak jest! —wtórował Waldek. Bo wyrok wyrokiem, ale sprawiedliwość jest po naszej stronie i to Pawlaki zaczęli, nie my! Oni zaczęli, prawda jest próbował oponować Kazik. Ale będziemy mieli kłopot. Jak sąd wyda wyrok nie po naszej myśli, to, po pierwsze, weźmie pod uwagę, że oni nam tylko miedzę zaorali, a my i te garnki, i kota – no, wiadomo… a po drugie – w powiecie jest policja, a w policji też są krewni Pawlaka i oni tylko czekali na powód, żeby nas tu najechać, a teraz powód będą mieli. I co z tego, że naciągany? Tata, dogadajmy się jakoś z Kargulem, bo jak sąd nam tu policję przyśle, to nam obejście rozjadą, stodołę i chałupę podpalą, zboże rozdepcą. Nie pora, żeby się dumą unosić Ale, jak zwykle, nikt Kazika słuchać nie chciał, tylko już pobiegli po grabie, kosy i sierpy, żeby się mieć czym bronić w razie czego – w słusznej sprawie, rzecz jasna. We dwie niedziele była rozprawa w powiecie. Nikt tam nie pójdzie od nas! —twardo zapowiedział stary Kargul. Tam sprawiedliwości żadnej nie ma, jeno sprzedajność jest, a tego sędziego to ja znam, on pieniądze za wyroki bierze od ludzi Tylko Kazik się wymknął po cichu i w czapce głęboko na oczy naciągniętej, żeby go nie rozpoznano, w sali sądowej w miasteczku zasiadł. Wyrok oczywiście był surowy, co gorsza Pawlak załatwił, że na rozprawie był dziennikarz z gazety powiatowej i zaraz wieczorem w gazecie taki tekst się ukazał, że Kazik już wiedział, że jak się rozejdzie, to ojciec już nigdy znowu sołtysem nie zostanie. A zaraz następnego dnia rano policjanci z powiatu mieli się zjawić w obejściu Kargulów. Kazik biegiem do domu wrócił i dalejże alarmować: Tata, idź gadaj z Pawlakiem szybko, zanim tu policjanty przyjadą, bo kamień na kamieniu nie zostanie, oni nakraść się tylko chcą, na Pawlakowym też, obu nas złupią, jak tu już wejdą, im nikt nic nie zrobi, a ciebie do kozy zamkną! Ale stary Kargul nie słuchał, bo był bardzo zajęty: synowie donosili mu kamienie, a on rzucał tak, żeby wybić jak najwięcej szyb w Pawlakowej chałupie, podczas gdy Pawlaki, siedząc na poddaszu, z procy wybijały szyby w chałupie Kargulowej. A racja nasza jest! —darł się przy tym stary Kargul. Nasza jest i będzie! —wtórowali dwaj synowie. Kazik Kargul stał oniemiały, aż na drodze, daleko, zobaczył rosnący tuman kurzu. To nadciągała policja z powiatu. Publikacja dostępna na stronie:
Dobrzykowice dumne są z „Samych swoich”. Na ślady filmu, który był kręcony także w tej wsi, można natrafić w niespodziewanych miejscach. W sklepie, na ulicy, murze i oczywiście na festynieHalina Popiołek z Wrocławia wyprowadziła się w 1984 roku. Do Dobrzykowic. Z zawodu jest technikiem sprzętu RTV.– Nie, nigdy się nie bawiłam w żadne naprawy, pracowałam w Elwro –śmieje się. – I jakby tego było mi mało, zostałam sołtysem. Dwadzieścia lat sołtysowałam. Teraz, piątą kadencję, jestem radną gminy do płota, jako i ja podchodzęHalina Popiołek „Samych swoich” oglądała, ale nie wiedziała, gdzie kręcono film .– Dopiero tutaj sąsiedzi pokazali mi domy Pawlaka i Kargula – uśmiecha Dobrzykowice dumne są z Pawlaka i Kargula. Przecież nie każda miejscowość może się pochwalić, że kręcono w niej jeden z najpopularniejszych polskich filmów. Ślady tego można znaleźć w różnych miejscach. Jest ulica Samych Swoich, na płocie łączącycm posesje Kargula i Pawlaka wmurowano pamiątkową tablicę, a samym środku wsi, prawie naprzeciwko kościoła stoi sklep Sami właściciel, Paweł Bigorowski, nie mieszka w Dobrzykowicach. Dom ma w pobliskim Gajkowie. Kiedy sprowadzał się tutaj, nie wiedział, że w gminie Czernica powstawała trylogia Sylwestra Chęcińskiego.– Pawlaka i Kargula kojarzyłem przede wszystkim z Lubomierzem – uśmiecha się. – Ale szybko się dowiedziałem, że tu właśnie mieszkali bohaterowie „Samych swoich”. I postanowiłem tak nazwać sklep. Pomysł chwycił. „Starzy” mieszkańcy Dobrzykowic wspominali filmowców, przypominali sceny, w których statystowali.– Dzisiaj to już właściwie nie da się ich rozpoznać – uśmiecha się Paweł Bigorowski. – W 1967 roku mieli po kilka, kilkanaście lat, teraz pod już tak wrósł krajobraz Dobrzykowic, że nikt właściwie nie zwraca uwagi na jego nazwę. Tylko przyjezdni pytają dlaczego akurat Sami Swoi i dziwią się, kiedy słyszą, że tutaj kręcono znane sceny. – Mówimy im, jak dojechać do domów Kargula i Pawlaka – mówi Bigorowski. – To niedaleko, przy ulicy Dalecki sądzi, że z 10 tysięcy, a może i 12 tysięcy fanów „Samych swoich” przewinęło się przez jego obejście. Pokazu-je dwie księgi pamiątkowe. Jedną całkowicie zapełnioną i drugą, zapisaną do połowy. Obie rozpoczynają się osobistymi wpisami Sylwestra są przeróżne, obok cytatów z filmu, życzeń i podziękowań, można znaleźć i takie: „Mój pradziadek, Ludwik Adamski, gra na skrzypcach w orkiestrze podczas ślubu Ani i Zenka”. Józefa i Tadeusz Daleccy mieszkają w „kargulowym domu”. Przez kilka lat na ich trawniku stała mała wystawa sprzętu filmowego, takiego, jakiego używano przy kręceniu „Samych swoich”. Sąsiad, ten z „pawlakowego”, wyjechał i jego obejście zamknięte jest na cztery spusty. A szkoda, bo takie kwiaty, drze-wa, krzewy i winorośle, rzadko można już nie orze na palecTadeusz Dalecki uśmiecha się i pyta: – Widziała pani krowę? Pewnie tylko w zoo. Bo dzisiaj na wsi ani koni, ani krów już nie ma.– Mućki nie ma?– W Dobrzykowicach nie została ani jedna – przyjechali na Dolny Śląsk z Dublan niedaleko Lwowa. Podróż trwała jakiś miesiąc.– W przeciwieństwie do Kar-gulów i Pawlaków nie wysiedliśmy od razu tutaj – wspomina Tadeusz Dalecki. – Nasz transport zatrzymał się w Zachowicach, niedaleko Sobótki. Dopiero tato wypatrzył ten dom. W sąsiednim jeszcze Niemcy mieszkali.– I ten dom tak się pana ojcu spodobał?– To nie tak – zaprzecza. – Tato do końca życia tęsknił za Dublanami. Zostawiliśmy tam gospodarstwo, sad, ogród przy domu. Tutaj trzeba było wszystko od początku zaczynać... Mostu przez Odrę nie było, tylko kładka. A do Wrocławia jedynie na piechotę można się było z Dublan nie wysiedli w Dobrzykowicach, większość z nich osiedliła się w pobliskim Wojnowie, kilku w Łanach i Dalecki siedmiolatkę w Dobrzykowicach kończył, t-chnikum mechaniczne już we Wrocławiu. Ożenił się, skończył studia i w mieście został. Dwadzieścia lat mieszkał przy Jęczmiennej, potem przeniósł się na Szybowcową. I po latach, na emeryturze, wrócił z żoną do Dalecka zawsze „Samych swoich” ogląda, jak w telewizji lecą.– Kto by pomyślał, że tu, u nas najpopularniejszy film polski nakręcą – mówi. – Kiedy filmowcy tu zjeżdżali, to niezbyt chętnie przyjeżdżaliśmy do Dobrzykowic. Bo wie pani, jak zaczęli kręcić, to albo z domu nie można było wyjść, albo przed furtka się stało i czekało, aż Dalecka wymienia uwagi z Haliną Popiołek .– Tę scenę w bramie to tutaj chyba kręcili?– A nie w Nadolicach Małych? Bo stację kolejową to w Czernicy filmowali.– A Mućka wyleciała w powietrze na polu za naszym domem...Festyn musi byćTadeusz Dalecki za Kargulem nie przepada. Bo on kłótliwy nie jest. Za to lubi się śmiać. I rozbawiony opowiada, że ludzie mylą rzeczywistość z filmową fikcją.– Najczęściej pytają mnie, czy jeszcze toczymy spór z Pawlakami – uśmiecha się. –I chyba nie bardzo nam wierzą, że nikt już na palec nie orze. Więc zapraszamy wszystkich do Dobrzykowic na festyn. Niech zobaczą sami, na własne Popiołek uśmiecha się i mówi, że pomysł podpatrzyli w Lubomierzu, gdzie od lat odbywa się Festiwal Komedii i z kórym zresztą są zaprzyjaźnieni. Wielokrotnie „wizytowali” nawzajem swoje kargulowe imprezy. Od pięciu lat w organizacji festynu pomaga im też Janusz Cedro, który zachęca do udziału w X, jubileuszowej zabawie: – Tak jak przez pięć edycji, tak i w tym roku będę miał przyjemność prowadzić jako konferansjer Jubileuszowy X Festyn „Sami Swoi”. Zapraszamy serdecznie do Do-brzykowic , może gdzieś w tłumie napotkacie Kargula lub Pawlaka , a może Witię, „co na kocie jedzie”.
Tak wyglądają miejsca, w których kręcono komedię "Sami swoi" o Kargulu i Pawlaku. Film o perypetiach Kargula i Pawlaka nakręcono 56 lat temu. Teraz powstaje prequel legendarnego filmu ze Zbigniewem Zamachowskim i Mirosławem Baką w rolach głównych. Zobaczcie, jak dziś wyglądają miejsca, w których w 1967 roku powstawał film "SamiZnajdziesz nas na: - polskie atrakcje - popularny portal turystyczny tworzony od 2005 roku przez aktywną rodzinkę złożoną dziś z mamy, taty i trzech córek. Sercem Polskich Szlaków jest blog z ciekawymi wpisami i fotorelacjami z wypraw oraz opisy atrakcji turystycznych w Polsce z pięknymi zdjęciami i informacjami praktycznymi. W sezonie notujemy 80 tys. Użytkowników na dzień, poza sezonem około 10 tys. Na profilu facebookowym mamy ponad 60 000 obserwujących, na Instagramie 16 000, a nasz kanał YouTube subskrybowało ponad 2 100 osób. Jeżeli chcesz nas wesprzeć to możesz zamówić nocleg przez - ciebie to nic dodatkowo nie kosztuje, a my dostaniemy drobną prowizję. Dziękujemy! Copyright 2005-2022 Pracowałem ostatnio w Dobrzykowicach.Podjechałem pod dom Kargula i Pawlaka.Niestety brama wejsciowa zamknięta na głucho.Do tego mur wysoki ledwo co widać podwórko całe zarośnięte na
Ludzi online: 3725, w tym 85 zalogowanych użytkowników i 3640 gości. Wszelkie demotywatory w serwisie są generowane przez użytkowników serwisu i jego właściciel nie bierze za nie odpowiedzialności.
W Muzeum Kargula i Pawlaka w Lubomierzu można zobaczyć pamiatki związane z filmami "Sami Swoi", Tak dziś wyglądają miejsca, w których 56 lat temu kręcono kultową komedią "Sami swoi
W filmie wykorzystano kadry, pochodzące z Lubomierza, w scenie, w której Pawlak jedzie po swojego brata Johna i obaj znajdują się przez chwilę w rynku Justyna OrlikWicia na koniu, posągi Pawlaka i Kargula, zabytkowy kościół i podcienia w rynku. To wszystko można zobaczyć w Lubomierzu, niewielkim miasteczku na Dolnym Śląsku, które najbardziej zasłynęło z serii filmów Sylwestra Chęcińskiego. Jakie inne filmy produkowano w tym miejscu? Jak wygląda dziś to słynne filmowe miasto? Sprawdźcie!Sami Swoi i kadry z LubomierzaŚwięta wielkanocne bez filmu "Sami swoi", to jak Boże Narodzenie bez Kevina. Film Chęcińskiego znają dobrze i duzi, i mali, którzy wspólnie zasiadają przed telewizorami, żeby poznać historię Polaków zza Buga, którzy przyjeżdżają po wojnie na zachód. Komedia, mimo że ma już "swoje lata" nadal jest jednym z najchętniej oglądanych przez nas filmów, bo niezmiennie bawi, a dowcip w niej zawarty ma uniwersalny charakter. W role głównym bohaterów wcielają się: Wacław Kowalski (Pawlak) i Władysław Hańcza (Kargul), czyli dwaj sąsiedzi, którzy nieustannie się ze sobą kłócą, ale w sytuacjach kryzysowych potrafią znaleźć nić porozumienia. Reżyserem całej serii przygód Karguli i Pawlaków był Sylwester Chęciński, znany z takich filmów, jak: Wielki Szu i Rozmowy kontrolowane. W filmie wykorzystano kadry, pochodzące z Lubomierza, w scenie, w której Pawlak jedzie po swojego brata Johna i obaj znajdują się przez chwilę w Wrocław! TORYwolucja trwa tu co najmniej od pół wieku [Z ARCHIWUM]Najnowsze mieszkania od gminy. Ceny za własne M od 160 000 zł! [ZDJĘCIA]Jednodniowe wycieczki z Wrocławia. Oto najciekawszego propozycje dla każdego!Te tramwaje nie jeżdżą już po Wrocławiu. Pamiętacie jeszcze ich wnętrza? [ZDJĘCIA]Lubomierz i kinoDaleko na zachodzie to film z 1986 roku, opowiadający o wspólnej przyjaźni i walce żołnierzy radzieckich i francuskich. Akcja filmu rozgrywa się we francuskim miasteczku (Lubomierz). Nie ma mocnych, to druga część opowieści o rodzinie Karguli i Pawlaków, w której także wykorzystano kadry z miasteczka, położonego na Dolnym Śląsku. W 2007 roku kręcono tu kadry do Tajemnicy twierdzy Szyfrów (2007) w reżyserii Adka Drabińskiego. Informacje o tym i innych filmach znajdziecie na specjalnie przygotowanych tabliczkach, które są rozmieszczone w różnych miejscach kościół i plebaniaW Lubomierzu warto zwrócił również uwagę na stare rzeźby, przestawiające postaci świętych, a także kościół NMP i św. Maternusa. Obecny wygląd budowla zawdzięcza legnickiemu architektowi (Jan Jakub Scheerhofer). Wzniesiono ją w latach 1727-1730. Na uwagę zasługują też zabytkowa plebania, mury miejskie oraz niewielki ofertyMateriały promocyjne partnera. 515 220 788 51 416 523 136 475